Pewnego dnia natrafiłem na informację pochodzącą z 1514 roku dotyczącą historii powstania klasztoru w Gidlach. Okazuje się, że w tym roku niejaki Jan Czeczek, rolnik z tej miejscowości podczas pracy na roli wyorał drewnianą figurkę przedstawiającą Matkę Boską z Dzieciątkiem Jezus, co zapoczątkowało powstanie klasztoru. Łatwo sobie wyobrazić reakcję ówcześnie żyjących dziadów na to niecodzienne wydarzenie. Wieść szybko rozniosła się po całym kraju, a ballada dotrwała do naszych czasów. Zapraszam do wysłuchania jej, oraz innych utworów opowiadających o " tamtych " czasach. 
Wierzę głęboko, że są one prawdziwe.

 

1. " Jesień w Górach ".
Piękno tej pory roku najlepiej i najłatwiej dostrzec w górach, na połoninach i szczytach, z których roztacza się kolorowo-jesienny widok.

 

2. " Powrót z Niewoli Tureckiej "
Tekst tej ballady dotyczy tragicznej historii pewnego polskiego rodzeństwa,brata i siostry, porwanego przez tatarską hordę. Po siedmiu latach niewoli,dziewczynce udaje się wykraść klucze do mrocznego lochu i uciec wraz z bratem, w którego białych włosach gnieżdżą się myszy, a jego oczy wyjadają węże. Po latach wędrówki i tułania się od wsi do wsi trafiają na rodzinny dom i własną matkę. Ta jednak nie poznaje ich i na prośbę o nocleg odsyła do stodoły, aby przespali się na zgniłym sianie. Dziewczynka nie może zrozumieć zaistniałej sytuacji, jak to jest możliwe, aby własna matka wyrzucała swoje
dzieci z domu na gnój ? Jej rozpacz jest ogromna. W kilku wersjach tej ballady natrafiłem na jeszcze dodatkowe zwrotki będące swoistego rodzaju " happy endem " i dalszym pozytywnym rozwinięciem zaistniałej sytuacji, jednak odrzuciłem je. Wyglądały tak, jakby ktoś na siłę je dopisał, chcąc na własną rękę uporać się z ciężkim losem, który spotkał to rodzeństwo.

 

3. " Piosenka pasterska ".
Dawno temu wiejskie dzieci pochodzące z biednych rodzin już od najmłodszych lat posyłane były na łąki do wypasania bydła. Niektóre z nich dla zabicia czasu własnoręcznie strugały fujarki z wierzby i wygrywały sobie przeróżne melodie, siedząc w cieniu drzew.

 

4. " Piękna duszo ".
Tekst tej wiekowej ballady opowiada o pewnej duszy, która po opuszczeniu ciała nie wiedzała gdzie ma się udać dalej, zaczęła więc lamentować i płakać leżąc na łące. Najświętsza Pani zaciekawiona przyczyną jej płaczu, zsyła anioła, który dowiaduje się, że owa dusza osierociła właśnie trójkę dzieci. Zabiera ją do raju, gdzie św. Paweł i Piotr pytają się jej, co tam słychać na ziemi ?
- " Nie słyszałam nic dobrego, śmieje się bogaty z ubogiego "
Na co odpowiadają :
- " Kto tam u was poniżony, tutaj będzie podwyższony "

 

5. " O Matko Boska Gidelska ".
 Ta ballada – to historia cudownego objawienia Matki Boskiej w miejscowości Gidle. Pewien rolnik, podczas orania ziemi nagle wydobywa z niej obraz, na którego widok konie klękają na ziemię i pomimo razów bata nie chcą iść ani kroku dalej. Ze złości zanosi go do domu, zamyka w skrzyni na 7 lat, w przeciągu których całą jego rodzinę, służbę, oraz wszystkie jego zwierzęta zaczynają nawiedzać niespotykane choroby. Problem rozwiązuje pewna pobożna służąca, która zaintrygowana wydobywającym się światłem ze skrzyni, otwiera ją, znajduje obraz, który pospiesznie zanosi do najbliższego kościoła, ten jednak pomimo trzykrotnych prób, zawsze w niewyjaśniony sposób wraca na pole, z którego został wyorany. Za ostatnim razem cudowna postać ożywa i przemawia obwieszczając swoją wolę zebranym, żeby zbudowali w tym miejscu klasztor. Tak się i dzieje, a sława licznych cudownych uzdrowień ślepców, trędowatych i innych chorych sprowadza tu pielgrzymów z całej ówczesnej Polski. Balladę tą wykonywał mój dziadzio gdy byłem mały, po jego śmierci bardzo żałowałem, że nie wpadłem na pomysł, aby ją zapisać. Ze wszystkich utworów, które śpiewał, ten lubił najbardziej i wykonywał ze szczególnym pietyzmem. Pewnego dnia wertując jakiś stary śpiewnik kościelny, na nią natrafiłem. Tekst był identyczny z tym, który zapamiętałem w szczątkowej formie, melodię ( somehow I've made up ) prawie pamiętałem.

 


6. " Klezmer - ka ".
Dawno, dawno temu na tradycyjnych wiejskich zabawach przygrywały kapele, które ze względu na bardzo ograniczony budżet ich organizatorów niejednokrotnie stanowiło tylko dwóch muzykantów. Najczęściej byli to skrzypek i bębniarz, lub basista. O sposobie wykonywania utworów krążą legendy. Ponoć grywano jednego oberka i trzy lub cztery godziny, bez przerwy, muzycy wpadali w wyjątkowy stan, nie czuli zmęczenia i omdlałych rąk, zdzierali palce aż do krwi, tancerze w euforii łamali krzesła i stoły. W pewnym momencie na sali gasło światło, wszyscy kładli się na podłodze, kobiety zaczynały " nie wiadomo czemu piszczeć ", a muzyka wciąż grała...
Muzykanci byli otaczani szacunkiem wynikającym może i po części ze strachu ludzi przed nimi. Przypisywano im nieziemskie moce, które ponoć nabywali sprzedając własne dusze, jeszcze za życia - diabłu, w zamian ich instrumenty nabierały magicznych właściwości. Do dzisiaj w Polsce mówi się o " diabelskich skrzypcach ", które są trochę inaczej zbudowane niż standardowe i są wciąż wykonywane przez ludowych lutników. Wykonywane utwory zawierały w sobie całą ówczesną rzeczywistość, ich melodyka często była przekrojem przez całą wielonarodową polską społeczność, którą stanowili Polacy, Ukraińcy, Żydzi, Cyganie, Niemcy, Holendrzy ...

 

7. " Mein Tajene Odessa ".
Czas płynie. Niektóre dawne utwory nabierają zupełnie innego znaczenia i wydźwięku, szczególnie po 1939 roku. Łatwo to zaobserwować słuchając nagrania Dave Tarrasa dokonanego w 1924 roku i tego. Każdy z nas tworzy własną historię.

JoomShaper